sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 5

-Wstawaj!- obudził mnie krzyk Zayna, który ściągnął ze mnie kołdrę. Stał przy drzwiach z wyciągniętą bronią i nawet na mnie się nie patrzył.
-Coś się stało?- spytałam jeszcze zaspanym głosem, delikatnie przecierając oczy. Miałam ochotę przespać jeszcze całe życie.
-Ubieraj się! Szybko!- zeskoczyłam z łóżka.- Ubierz moją bluzę i jakieś spodnie dresowe. Zwiąż wysoko włosy i załóż czapkę.
-Ale dlaczego?
-Znaleźli nas- i wtedy usłyszałam mnóstwo strzałów.
-No już!- wrzasnął zdenerwowany, a ja wykonałam jego polecenia najszybciej jak umiałam. Miałam tylko mały problem z włosami. Za nic w świecie nie chciały wszystkie zmieścić się pod czapkom.
-Załóż kaptur- burknął widząc jak się z nimi męczę.
-Już jestem gotowa- mruknęłam cichutko. Wtedy zobaczyłam, że klamka się ugięła. Na szczęście drzwi były zamknięte na klucz. Wtedy ktoś kopnął drzwi. Odskoczyłam jak najdalej od nich.
-Dasz radę odsunąć szafę?- spytał mnie szeptem, a ja niepewnie kiwnęła głową. Gdy on z całej siły napierał na drzwi i starał się, by nikt nie wszedł do środka ja z wielką trudnością przesunęłam mebel. Zobaczyłam wtedy małe drzwi. Niepewnie nacisnęłam klamkę i otworzyłam je. Ujrzałam długi, ciemny korytarz. No super.
-Podaj krzesło- mruknął po czym podstawił je pod klamkę- Właź- popchnął mnie w stronę tego tajnego przejścia a ja marszcząc brwi niepewnie zrobiłam kilka kroków do przodu. Bez problemu zasunął za nami szafę, po czym kazał mi biec i to w dodatku po schodach. No super. Czegoś takiego to nawet bym nie wyśniła. No ale co miałam zrobić? Ciągną mnie za rękę z taką szybkością, że aż plątały mi się nogi.
-Mógłbyś mi to wszystko wyjaśnić?- spytałam niepewnie, bojąc się że mogę go rozzłościć.
-Później.
-Ale...
-Cicho- burknął, gdy doszliśmy do jakiś drzwi. Byłam okropnie ciekawa dokąd mnie tak prowadził No i nareszcie zagadka się rozwiązała. Byliśmy z garażu. Czekał już tam na nas Nathan. Powitał mnie krótkim uśmiechem, lecz gdy zauważył minę Malika natychmiast spoważniał.
-Pojedziesz w stronę miasta, by ich odciągnąć. Zgubisz ich a później do nas dołączysz. Tylko uważaj, żebyś nie miał ogona- wydał mu polecenia a on kiwnął głową ze zrozumieniem.
-I nie zniszcz mi zbytnio autka
-Jasne- mruknął siadając za kierownicą
-Do zobaczenia Cassie- mrugnął okiem i odjechał z piskiem opon.
-Musimy chwilę poczekać. Najlepiej będzie, jak schowamy się tu- mruknął przesuwając szafę. Czy on ma zamiar żebym weszła do piwnicy? W niej na pewno jest mnóstwo szczurów. Fuj! -Na co czekasz?- zniecierpliwił się
-Boję się ciemności i takich pomieszczeń- mruknęłam a on przewrócił oczami. Usłyszeliśmy jakiś hałas. Tak się wystraszyłam, że dosłownie zeskoczyłam do tej ciemnej dziury. Zayn zrobił to co ja i zasunął szafkę z narzędziami  na swoje miejsce. Serce dudniło mi jak dzwon, a oddech był nierównomiernie przyspieszony.
-Popraw włosy- mruknął. Dopiero teraz zauważyłam, że kosmyki włosów uwolniły się spod czapki i kaptura. W tej ciemności nic nie było widać, no ale jakoś udało mi sie je z powrotem. No i wtedy o mało nie pisnęłam. Poczułam coś na stopie. Spojrzałam w dół i ujrzałam ogromną, wręcz gigantyczną mysz. Już otworzyłam usta, lecz on zamknął je w namiętnym pocałunku. Byłam tak oszołomiona, że nie wiedziałam co się dzieje i nie odtrąciłam go. Muszę przyznać, że nawet mi się to spodobało. Całował nieziemsko. To znaczy ja się nigdy nie całowałam i no kurde no! Nie tak wyobrażałam sobie mój pierwszy pocałunek! Miał być idealny i co najważniejsze z osobą, którą kocham! A ten? No bez przesady, ale chyba żadna dziewczyna nie chciałaby całować się z diabłem w śmierdzącej, ciemnej piwnicy z gryzoniem na nodze! Na samą myśl o tym przeszły mnie ciarki. Odepchnęłam mulata, a on odgonił to ohydne zwierzę.
-Nigdy więcej tego nie rób- mruknęłam rumieniąc się
-Jak aniołek sobie życzy
-Możemy już stąd wyjść?
-Myślę, że tak- mruknął wychodząc, po czym pomagając mi wydostać się na powierzchnię.
-Wsiadaj do samochodu- burknął otwierając mi drzwi. Malik wyciągnął z bagażnika broń i podał mi jeden pistolet.
-Ty chyba sobie żartujesz- pisnęłam
-Spokojnie. Może nie będzie ci potrzebny
-Co ma znaczyć to może?
-Nie dramatyzuj. Nie wiem po kim to masz. Zachowujesz sie czasami jak barbie
-A ty jak gbur
-Widocznie nim jestem. Zapnij pasy- powiedział odpalając silnik.
-Możesz mi teraz to wszystko wytłumaczyć?
-Ktoś nas wsypał i była niezła zadyma.
-To znaczy?
-Każdy ma jakiś wrogów, a nasi postanowili złożyć nam wizytę.
-Czego chcieli?
-Ciebie
-Co?!
-Twój ojciec znał ich wszystkie sekrety dlatego jesteś dla nich tak ważna, bo tylko ty możesz otworzyć sejf
-I tobie też jestem po to potrzebna
-Dokładnie. Jednak umiesz myśleć
-A dlaczego mam pomóc tobie, a nie im?
-Bo ja w odróżnieniu od innych staram się ciebie chronić.
-W sumie to masz rację
-Jak zawsze
-A gdzie teraz jedziemy?
-W góry
-Co? Jakie góry?
-Myślałem o Alpach
-Do reszty oszalałeś?! Ja chcę do domu!
-Okej, okej. A może California?
-Ale będę mogła iść na zakupy?
-Widzę, że humorek się ciebie trzyma- uśmiechnął się
-Chciałabym pochować mamę, jak należy
-Moi ludzie się tym zajmą.
-A pogrzeb?
-Nie będzie cię na nim. To byłoby lekkomyślne
-Ale...
-Tak będzie bezpieczniej.
-Nie lubię cię- mruknęłam zaplatając dłonie na klatce piersiowej
-Jak tam sobie chcesz. Przynajmniej nie będę musiał cię słuchać
-Liczę na to, że ty też nie będziesz się odzywał
-Jasne aniołku- zaśmiał się po czym gwałtownie przyśpieszył. Oparłam głowę o szybę i wpatrując się w niebo powoli zaczęłam przymykać powieki, aż w końcu zasnęłam. Śniło mi się, że jestem w domu razem z rodzicami. Jemy razem obiad i jesteśmy szczęśliwi. Ja nie wiele potrzebuję do szczęścia, tylko ich. Szkoda, że to tylko sen.
-Schowaj się!- ze snu znowu wyrwał mnie głos Zayna
-Co?- mruknęłam zaspana
-Schowaj głowę. Siedzą nam na ogonie- dopiero teraz dotarły do mnie jego słowa. Osunęłam się na dół i wielkimi oczami wpatrywałam się w chłopaka. I znów się bałam. Teraz strach stał się dla mnie normalnością, ale to nie znaczy, że nie czułam zagrożenia. Jestem słaba i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Nawet nie wiem kiedy po policzkach zaczęły płynąć mi łzy. Otarłam je i mocno zacisnęłam pięści.

No i jest kolejna część. Przepraszam, że tak długo ale musiałam teraz więcej się uczyć, bo jak wiecie niedługo jest wystawienie ocen.
Na szczęście niedługo będą wakacje i rozdziały będą pojawiać się częściej.
Mam nadzieję, że ten wam się podoba. Czekam na komentarze :) 

6 komentarzy:

  1. Jedno wielkie wow. Kocham i czekam. Ten blog jest inny niż wszystkie i to czyni g9 zajebistym. Zapraszam do mnie : http://www.history-of-suffering.blogspot.com/?m=1 w opowiadaniu nie występują gwiazdy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Superowy taki wciagajacy. Duzo sie dzieje. czekam na nexta. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć skarbie <3 Nominuję Cię do Libster Blog Awards na http://suit-and-tie-harrystyles.blogspot.com/2014/06/libster-blog-awards.html :) Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezuu kit z tym ,że będzie dopiero 6 rozdział! Ale...! ON MA JEJ WYZNAĆ W 6 MIŁOSĆ!!! PROOOOOSZĘ XD <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham! Choć to dopiero 5 rozdział, ale jest boskie! Jest szybki zwrot akcji, a to właśnie lubię :D

    OdpowiedzUsuń